Ostatni Hiszpanie na Filipinach? Jacy Hiszpanie? Hiszpanie byli na Filipinach? Ale przecież one nie leżą w Ameryce Południowej, prawda? Nawet jeśli staramy się do tego nie przyznawać, to temat kolonii hiszpańskich na Filipinach to dla większości Polaków (i prawdopodobnie nie tylko Polaków) tabula rasa.

Hiszpańskie kolonie, rok 1800
Nie, Filipiny nie leżą w Ameryce Południowej, ale były najdłużej podległą koronie hiszpańskiej kolonią. Hiszpański okres kolonialny symbolicznie rozpoczął się w 1521 roku wraz z przybyciem Ferdynanda Magellana (który, jak wiemy, chociaż był Portugalczykiem służył hiszpańskiemu królowi) i trwał do roku 1898 kiedy to Korona Hiszpańska zdecydowała się sprzedać Filipiny Stanom Zjednoczonym. Daje to w sumie 377 lat, z czego ostatnie kilka to konflikt pomiędzy Hiszpanami, Filipińczykami i Amerykanami walczącymi o dominację w regionie. Nawet nazwa Filipiny pochodzi od imienia króla Filipa II, który dopisał wyspy do listy własności Korony Hiszpańskiej.
Mimo tak długiego okresu panowania na Filipinach ten fakt historyczny właściwie nie istnieje w naszej świadomości. Temat Filipin w kulturze był przez długi czas omijany i ignorowany, tak jakby okres 377 lat nie odcisnął na Hiszpanii żadnego piętna. Jeśli chodzi o samą kinematografię to prawdopodobnie wynika to z tego, że rozwój kina i powstanie pierwszych filmów były powiązane z opuszczeniem Filipin przez Hiszpanów.

Los últimos de Filipinas, reż. Antonio Román (1945 )
Dopiero w latach 40. i 50. XX wieku pojawia się w hiszpańskim kinie motyw wysp: Los últimos de Filipinas z 1945 roku był typowym przykładem kina frankistowskiego – gloryfikował żołnierzy hiszpańskich, bronił mitu imperializmu i „niesienia ducha chrześcijaństwa.” Niewątpliwie film ma pewien dyskretny urok propagandowy – kojarzony jest przede wszystkim z pięknym wykonaniem piosenki Yo te diré, które zapisało się w historii hiszpańskiej kinematografii na dłużej. Warto jednak zauważyć, że w filmie o Filipinach nie pojawił się żaden filipiński aktor ponieważ film został w całości zrealizowany w Maladze i Madrycie. Następnie wyprodukowane zostały Noche sin cielo z roku 1947 i Aquelas palabras z 1948 roku. Później temat znów zostaje zakopany i przestaje pojawiać się w kulturze.
Film Ostatni Hiszpanie na Filipinach, który prezentujemy w trakcie 17. Tygodnia Kina Hiszpańskiego jest spektakularnym powrotem do tej tematyki – jest to remake Los últimos de Filipinas z roku 1945 i opowiada tę samą historię ostatnich hiszpańskich żołnierzy na Filipinach. Opowiada ją jednak w zupełnie inny sposób.
W roku 1898 50 hiszpańskich żołnierzy zostało wysłanych do miasteczka Baler, ukrytego wewnątrz filipińskiej dżungli, aby przejąć je z rąk rebeliantów. Żołnierze uczynili z kościoła (jedynego murowanego budynku w okolicy) swoją twierdzę i… rozpoczęli odpieranie ataków, które trwało prawie cały następny rok. „Ostatni Hiszpanie na Filipinach” byli odcięci od reszty świata, nie mieli pewności czy zostaną uratowani, ani czy plotki o tym, że Korona Hiszpańska zrezygnowała z Filipin na rzecz Stanów Zjednoczonych są prawdziwe.
Film jest bardzo dobrym przykładem kina, które nie stara się gloryfikować ślepo oddanych żołnierzy i nie usprawiedliwia wszystkich podjętych przez nich decyzji. Nie piętnuje też ich jako przestępców – staje gdzieś pośrodku i najzwyczajniej w świecie opowiada ich historię pokazując, że są sytuacje, z których nie ma jednego dobrego wyjścia. Czasami mamy wrażenie, że oto oglądamy ludzi, którzy dawno popadli już w szaleństwo. Czasami jesteśmy pod wrażeniem ich oddania i honoru, które są dla nich na tyle ważne, że są gotowi poświęcić im wszystko.
Jeśli nie dla lekcji rozważnego rozliczania w kinematografii wątków historycznych, to na pewno warto ten film zobaczyć ze względu na samą historię, która jest tutaj w barwny i kunsztowny sposób opowiedziana. Warto zobaczyć też Filipiny, poznać odrobinę ich historii i chociaż na chwilę przenieść środek ciężkości świata z Europy w zupełnie inne miejsce.
Małgorzata Hermanowicz
Jeden Komentarz Dodaj własny